• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[COOP | 05.08.2018 | 20:00] Boczne wejście
#1
Boczne wejście
COOP | 05.08.2018 | 20:00

[Obrazek: B7Bmu75.jpg]

Opis
Na wyspie Stratis ścierają się siły Nacjonalistów oraz Ruch Czerwonej Gwiazdy.
W początkowej fazie konfliktu komunistom udało się dość szybko przejąć kontrolę praktycznie nad całą wyspą, zmuszając rząd wyspy oraz jej niewielkie siły do emigracji. W wojnę domową szybko zaangażował się przeciwległy, skrajny front Nacjonalistów, wietrząc okazję do bohaterskiego wyzwolenie wyspy z rąk RCG i dojście do władzy. Pierwsze starcia obu formacji pozostawiały bez szans prawą stronę konfliktu, dzięki czemu czerwonogwiaździści zdążyli umocnić kilka punktów strategicznych na wyspie. W tym najważniejszym, czyli centralnie położonym Air Station Mike, rozpoczęli już budowę radaru przeciwlotniczego. Rząd na emigracji postanowił zawrzeć sojusz z Nacjonalistami i wesprzeć finansowo ich działania. Obie strony zdecydowały się na kompromisowe porozumienie dopóki jest jeszcze szansa przejęcia utraconych ziem.

Miejsce
Stratis

Zadania główne
- Zabezpieczyć Camp Maxwell
- Zabezpieczyć Air Station Mike

Zadania dodatkowe
- Osłabić potencjał przeciwnika:
1. Zniszczyć helikopter z zaopatrzeniem znajdujący się w punkcie naprawczym w Camp Maxwell,
2. Zniszczyć stanowisko przeciwlotnicze położone na wschód od Camp Maxwell,
3. Zniszczyć generator oraz radiostację, aby uniemożliwić uruchomienie radaru.

Dodatkowe informacje
Oba punkty pilnowane są przez 20-40 jednostek piechoty. Na całym obszarze spodziewać się można pieszych patroli, natomiast po drogach przemieszczać się mogą także pojazdy (transportery opancerzone BMP/BTR a także pojazdy nieopancerzone). 
Nasz oddział rozpoczyna na zachodnim wybrzeżu, przy wiosce Girna.

[spoiler=mapa][Obrazek: LkyfmLP.png][/spoiler]

Sloty

Alpha 1-1
1. Rifleman (GP-25)/TL -
2. MG - Vester
3. Saboteur -
4. AT Spec. - klapek
5. Medic -
6. Scout - syrgyt

Alpha 1-2
1. Rifleman (GP-25)/TL - Wrr
2. AT Spec. - Wadny
3. Medic - Antrzej
4. MG - Dymek
5. Saboteur -
6. Scout - Marcin648

Alpha 1-3
1. Commander -
2. Rifleman -

Mody
Paczka podstawowa
Tak naprawdę to ja jestem Makarov
  Odpowiedz
#2
Btw. od biedy mogę dowodzić, ale mógłby ktoś inny.
Tak naprawdę to ja jestem Makarov
  Odpowiedz
#3
A 1-2
TL- Wrr
Pozdrawiam,
Wrr
  Odpowiedz
#4
Alpha 1-2
MG- Dymek
  Odpowiedz
#5
Alpha 1-1
2. MG
  Odpowiedz
#6
Alpha 1-2
1. Rifleman (GP-25)/TL - Wrr
2. AT Spec. - Wodny
[Obrazek: 4AHEmRz.jpg]
  Odpowiedz
#7
Alpha 1-2

3. Medic - Antrzej
  Odpowiedz
#8
Alpha 1-1
2. AT Spec. - klapek
  Odpowiedz
#9
Alpha 1-2
6. Scout - Marcin648
Never spend 6 minutes doing something by hand when you can spend 6 hours failing to automate it ~Zhuowei Zhang
[Obrazek: NTFSyLu.gif]
  Odpowiedz
#10


Podsumowanie.
Dziękuję wszystkim za przybycie. W sumie uzbierało się chyba 12 osób i jeszcze Barmanek dołączył w połowie.
Znów jakieś problemy techniczne, mimo że misja była tak prymitywna, że nie miało się co popsuć... no ale jednak. Jakiś plik rhs'owy nie pozwalał odpalić misji. Pomogło usunięcie z misji 3 pojazdów i dodanie ich na nowo (wow). W związku z ów problemami misja ruszyła z 40 (?) minutowym opóźnieniem.

Przebieg misji... ehhh... Jak pochwaliłem Pana Szynkę za dowodzenie na JO i jeszcze go wsparłem duchowo na początku tego coopa to chyba postanowił osiąść na laurach. Co prawda był sztabowym z łapanki, ale jednak wydaje mi się, że wyzwanie nie było trudne. Wyłączony Blue force tracking i brak urządzeń z GPS'em spowodował chyba konsternację. Do tego zaznaczałem na początku, żeby robić wszystko ostrożnie/bezpiecznie, bo nie będzie żadnych odrodzeń. Mimo to 2 drużyny zostały od siebie na dzień dobry rozdzielone i na stromym zboczu, w gęstych drzewach, bez rozpoznania i bez GPS'ów poszły atakować z dwóch przeciwległych kierunków. Gdyby nie błąd nawigatora z jednej drużyny, dzięki któremu cały skład znalazł się z jednej strony Camp Maxwell, to prawdopodobnie po pierwszym celu nie byłoby co zbierać albo optymistycznie misja byłaby kontynuowana połową składu. Ponadto drużyny poza wyznaczonymi punktami docelowymi nie dostały żadnych wytycznych (i tak niestety było przez większość misji).
Zajęcie pierwszego celu jednak się udało, prawdopodobnie dzięki dobrej formie strzeleckiej po joint-opie i nieudolności botów. Aczkolwiek gdy nasze dzielne drużyny opuściły już cel, na tyły wszedł patrol wroga i mało z Panem Szynką nie zginęliśmy (ja straciłem przytomność nawet).
Na dalszym etapie było znowu jakieś dowodzenie "na alibi". Szynka podniósł RPG i zgrywał bohatera chcąc zdjąć BMP, mimo że miał od tego ludzi. Miałem ustawioną częstotliwość dowodzenia i była tam kompletna cisza przez 3/4 misji. Nic poza wyznaczonymi na mapie kolejnymi punktami. I nie żeby to był tylko zarzut w stronę Sallamiego, bo Oro walił jakieś fochy, odpowiadał na połowę wezwań na radiu, a Seba stwierdził, że nie potrzebuje żadnych wskazań od sztabu i działał prawie na własną rękę. Oczywiście po zajęciu pierwszego celu kontynuowana była taktyka na rozdzielenie się w pizdu na kilometr. Skończyło się to tak, że po chwili trzeba było robić zbiórkę wszystkich w jednym punkcie, bo nie było jak udzielić sobie wzajemnie wsparcia medycznego.
Zapomniałbym - orientacja drużyn była taka dobra, że mało nie zginąłem z rąk Barmanka i gdybym mu nie napisał na steamie, żeby przestał mnie dobijać to bym zakończył grę jako strzelec i mógłbym tylko sobie patrzeć z zeusa.
Drugi cel przyniósł w końcu jakieś straty w ludziach, dzięki czemu mam więcej argumentów jak ch***wo pod względem taktyki była rozegrana ta misja. Nie wiem czy był w ogóle jakiś plan ataku/podejścia pod drugi cel. Po zbiórce w jednym punkcie jedna drużyna ruszyła do przodu w stronę Air Station Mike szybko wpadając na jakiś patrol. Nie zdążyłem w sumie nawet spostrzec jak podchodził drugi team, ale i tak znów znaleźliśmy się w jednym punkcie wchodząc do wrogiej bazy, więc nie udało się nawet zrealizować do końca wspaniałomyślnej taktyki separacji (xD).
Potem było jeszcze trochę strzelania, w pewnym momencie nawet jakby wróg przejął inicjatywę, ale kilka dobrych trafień chyba nas uratowało. W międzyczasie padł Szynka, NieZalezny i ktoś tam jeszcze. Czyszczenie kompleksu do końca odbyło się już z rozpędu. Cele dodatkowe też spełnione (tylko radio musiałem usunąć manualnie, bo było niezniszczalne). 

Plusy (niektóre mogą być naciągane, tak żeby wyszło więcej niż minusów):
+ dobre strzelanie,
+ extonim nauczył się być medykiem w trakcie trwania misji,
+ Barmanek na czas się opamiętał,
+ Seba nauczył się jak ustawić dwie częstotliwości.

Minusy:
- plan, dowodzenie, komunikacja między liderami... 
Próbuję sobie to jakoś wytłumaczyć i jedyne co mi przychodzi na myśl to, że niepotrzebnie jest organizowana misja na dzień po JO. Ale to i tak słabe. Jak się przychodzi na misję to z nastawieniem, że w tę grę się gra z innymi, a bez współpracy to przyjemność z niej żadna. To nie Call of Duty, a strzelać do botów można też na edytorze.
Teraz sobie odpocznijmy, a ja znów pomyślę nad czymś przed kolejnym spotkaniem.

Peace.
Tak naprawdę to ja jestem Makarov
  Odpowiedz
#11
Od siebie dodam, że najsłabszym elementem mojej drużyny (oprócz mnie), był non stop napierdalający rispo oraz, wadny którego należałoby skuć na starcie i wyznaczyć jełopa na "r" do noszenia go za nami na wypadek, gdyby jednak RPG okazało się być potrzebne. Może to wina tego, że jełop na "r" dopiero zaczyna swoją przygodę z armą (rozegrana druga misja?) i nie do końca ogarnia, ale odnoszę wrażenie, że nawet ameby z altis life poradziłyby sobie lepiej niż on.
Co do taktyki- plan był do bani już od samego początku (przez duże CH), co chyba nawet przekazałem Salliemu przed wyruszeniem lub w trakcie. Pomijam już fakt, że moja wspaniała drużyna dostawała WP z dupy, bez żadnego ładu i składu, kilka chyba było nawet na środku odkrytego placka.
Chaos, chaos, chaos.
Strzelający Barmanek- mówiłem ci żebyś go do mnie nie przerzucał. Obrywaliśmy od strony HQ (wróg był jakieś 100m pod wami), wiec pozwoliliśmy (patrz. ja + popierające to niedobitki mojej drużny) mu otworzyć ogień w tamtym kierunku.
Uczenie medyka na misji spoko, o ile mamy przynajmniej dwóch zapasowych.
Pozdrawiam,
Wrr
  Odpowiedz
#12
a ja dodam, że w połowie misji Salami swoimi rozkazami zaczął irytować niektórych z mojego oddziału. raz nawet kazał nam się wycofać pareset metrów tylko po to, by poczekać 10 minut aż wszyscy się zbiorą a następnie wysłać ich w te miejsce, w które wysłał wcześniej. (aż szachu poszedł z moją drużyną).

Komendy od Salamiego też były proste. iść z punktu A do B przy okazji nie dając się zabić oraz zabić napotkanego wroga. Na takich typu misjach najwięcej jest samowolki
  Odpowiedz
#13
(06-08-2018, 20:46)Wrr napisał(a): Od siebie dodam, że najsłabszym elementem mojej drużyny (oprócz mnie), był non stop napierdalający rispo oraz, wadny którego należałoby skuć na starcie i wyznaczyć jełopa na "r" do noszenia go za nami na wypadek, gdyby jednak RPG okazało się być potrzebne. Może to wina tego, że jełop na "r" dopiero zaczyna swoją przygodę z armą (rozegrana druga misja?) i nie do końca ogarnia, ale odnoszę wrażenie, że nawet ameby z altis life poradziłyby sobie lepiej niż on.
Co do taktyki- plan był do bani już od samego początku (przez duże CH), co chyba nawet przekazałem Salliemu przed wyruszeniem lub w trakcie. Pomijam już fakt, że moja wspaniała drużyna dostawała WP z dupy, bez żadnego ładu i składu, kilka chyba było nawet na środku odkrytego placka.
Chaos, chaos, chaos.
Strzelający Barmanek- mówiłem ci żebyś go do mnie nie przerzucał. Obrywaliśmy od strony HQ (wróg był jakieś 100m pod wami), wiec pozwoliliśmy (patrz. ja + popierające to niedobitki mojej drużny) mu otworzyć ogień w tamtym kierunku.
Uczenie medyka na misji spoko, o ile mamy przynajmniej dwóch zapasowych.

No akurat ja tylko odpowiadałem dla ofensywnego rispo który non stop mnie obrażał, także proszę się nie przypierdalać
[Obrazek: 4AHEmRz.jpg]
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości